Mnie najbardziej w tym miniserialu spodobała się postać młodego Kaliguli. Według mnie sposób, w jaki Hurt zagrał tego nierównoważonego, chorego psychicznie cesarza był niesamowity... Wiem, bo czytałem trochę o nim...Wszystko się zgadzało. Modulacja głosu, sposób, w jaki reagował na wypowiedzi poszczególnych osób, swojego rodzaju niezwykła uwodzicielskość połączona z diaboliczną naturą - to skrót tego, czym ujęła mnie ta postać i jej odtwórca. W dużej, bardzo dużej części polecam obejrzenie tego serialu - ze względu na Kaligulę i Johna Hurta.
Zgadzam się, najlepsze w wykonaniu aktora, moim zdaniem, był śmiech na cytaty z Homera i na końcu wołanie do Druzylli, gdy kolejny, bardzo dobrze zagrany Kasjusz Charea "pozbywał" się cesarza. Głos świetny, sam sie przeraziłem Kaliguli po chorobie, gdy wezwał Klaudiusza. Oczy z piekła rodem, myślałem, że i mnie dopadnie.
Fajnie, że się zgadzamy. Jako fanka Hurta i Kaliguli, moja radość, gdy zobaczyłam, że tego cesarza gra nikt inny jak on, była ogromna.
Po prostu pasuje jak ulał - i twarzą (mimika, te sprawy) - i samym zachowaniem. Wyglądał na nieźle pokręconego.
Ja bałam się go przy scenie z Lentullusem, gdy kazał mu się zabić, w zamian za ozdrowienie.
Ja uważam Kaligulę za największego sukinsyna w historii Rzymu i dalej aż po Vlada w Rumunii, jednakże Hurt zagrał świetnie takiego psychopatę, należy mu się za to triumf :)
Oj tak, Kaligula to "badass" poziomu numer sto! Gorszego nie było, no może Karakalla, ale ten nie mordował aż tak bardzo po prostu miał nie po kolei..... ;)
Szkoda, że potomkowie mojej ulubionej postaci- Germanika- mieli tak nie równo pod sufitem, Kaligula, później Neron... serialowy Neron przyprawiał mnie o ból głowy, lecz nie z powodu gry aktorskiej ale mojej niechęci do tego despoty :P Aktorzy oprócz Oktawiana Augusta (nie pasował jednak na kogoś, kto zbudował takie Imperium) byli świetni, a serial był bardzo dobry, kilkakrotnie oglądałem już odcinki, najchętniej "Hail Who?" i mi się nie nudzi :)
Co racja, to racja! Prawdziwa perełka w tym genialnym i ponadczasowym serialu. Teraz już nie ma aktorów na takim poziomie, jak John Hurt i cała reszta obsady.
No, duża część tych ludzi jeszcze żyje, z tego co wiem, Hurt ma się dobrze... ale wiem o co Tobie chodzi. Może synowie tych aktorów pójdą w ślady ojców? Mam taką nadzieję.
I niech żyją długo, długo jeszcze! ;)
Zdarzają się młodzi i zdolni aktorzy, ale nawet im daleko jeszcze do Mistrzów.