Pierwszy raz zobaczyłam Tima Rota kilka lat temu w "Rob Royu", ale nie zwróciłam wtedy na niego większej uwagi. W grudniu zeszłego roku obejrzałam "Hoodlum" z jego udziałem i byłam pod wielkim wrażeniem, bo nie każdy aktor umie tak zagrać, by ciarki przeszły po ciele ;] Widziałam już 10 filmów z jego udziałem i nie zamierzam na tym poprzestać :D