Od dziecka interesowały mnie sztuki walki, sport, filmy akcji. Wszystko to przez Van Damme'a. To przez niego wstąpiłem do wojska i jestem żołnierzem. Z 65kg suchmelca w liceum stałem się wysportowanym 85kg mężczyzną. Zawsze chciałem mieć taką sylwetkę i aparycję jak on, i sprawność fizyczną oczywiście. Myślałem sobie, że gdybym taki był jak on to kobiety ustawiałyby się w kolejkę, a mężczyźni by podziwiali i zazdrościli. Ktoś pomyśli, że jestem wariatem albo gejem i choć daleko mi do tego wszystkiego co wymieniłem to tak naprawdę w życiu kierowałem się często przez pryzmat historii rodem z filmu. Wszystko zaczęło się od tego, że gdy miałem 5-6 lat poznałem na wsi przyjaciela, który był już nastolatkiem (może 15 lat). Bawił się ze mną, woził mnie po wsi swoim motorem, wystrugał mi kij baseballowy i zawsze puszczał mi jakieś filmy karate na vhs. Miał też na ścianie plakat z filmu "Lwie serce". Nie wiedziałem kto jest na tym plakacie i dlaczego, ale nigdy nie zapomniałem tej nazwy - Van Damme - Lwie Serce. Podobał mi się ten facet, ja jako 5 latek chciałem jako dorosły być jak ten Pan z plakatu u mojego przyjaciela, chciałem skopać wszystkim tyłki dookoła, mieć takie muskuły. Od tamtej pory poznałem wszystkie filmy, wszystkie historie, które pokochałem z tych filmów i które wpłynęły na moje życie, a wszystko to nie dlatego że zakochałem się w Van Dammie ale dlatego, że mój przyjaciel którego nie widziałem już od wielu wielu lat był wtedy dla tego chłopca jak Van Damme, a skoro miał jego plakat to ja też taki chciałem być.
Nie wiem po co to napisałem. Van Damme jest stary i nie gra już w dobrych filmach. Ja nigdy nim nie będę i nigdy nie będę ani tak sprawny ani tak wyglądał. A mojego przyjaciela możliwe, że już nigdy nie zobaczę i jest mi trochę smutno z tego powodu. Jedyne co pozostało to wspomnienia i ten plakat..