Nie tylko!
Dla mnie nieważne co grała, ważne JAK!
A zawsze grała bosko!
Nawet jeśli to film nie był zbyt dobry...
Ja obejrzałem przed chwilą Kto się boi Virginii Woolf, i nie mogę wyjść z podziwu.Jej bohaterka potrafi odpychać, od pierwszej sceny, trzeba mieć nie lada talent by raz zagrać przyjazną osobę(np w Olbrzymie), a drugi raz wyrachowaną zimną s..ke.Aż sam sobie mówiłem jaki biedny był bohater grany przez Richarda Burtona, do czasu kiedy się na niej(i nie tylko) odegrał.Wtedy już współczułem jej.