Policjant Bumper Morgan (jak można dziecku dać na imię Bumper?), z oddaniem patrolujący swój rewir w Los Angeles, dobiega pięćdziesiątki i za kilka dni ma przejść na emeryturę - głównie ulegając perswazjom przełożonego, bo sam nie bardzo sobie wyobraża życie poza policją, nawet jeśli snuje plany ożenku z bliską mu Cassie, wykładowczynią na uczelni (Lee Remick w okropnej fryzurze). Codziennie ściga drobnych złodziei, dilerów i ćpunów, z których większość zna co najmniej z widzenia, a zaraz w pierwszej scenie znajduje zwłoki pobitej i związanej prostytutki. Sprawę przejmuje wydział zabójstw, ale to Morgan, dzięki swym informatorom, podsuwa detektywowi kolejne tropy. Marzy mu się, by ujęciem zabójcy zakończyć efektownie pracę.
Holden wypada w tej roli bardzo przekonująco, ale na dwuczęściowym filmie mocno ciąży stylistyka produkcji telewizyjnych z lat 70.: rutynowy montaż i zdjęcia, rutynowa muzyka, wyraźny podział na części pomiędzy blokami reklamowymi, a akcja chwilami niemiłosiernie się dłuży. Niektóre sceny wyglądają, jakby je nakręcono tylko dla uzyskania zaplanowanej długości – przy czym całość trwa w rzeczywistości około trzech godzin, a nie cztery, jak podaje Filmweb (IMDB zresztą też).