Czy tylko ja odczuwam zawód po seansie? Film miał potencjał, ale ostatecznie uważam, że lepiej wypadłby jako sztuka. Temat ważny, potrzebny, a w wydźwięku wypada szalenie blado, nieszczerze. Ta para była dla mnie totalnie niewiarygodna, skrępowana na ekranie.
https://skazaninapopcorn.blogspot.com/2021/07/gwiezdny-niewypa.html
Zgadzam się w zupełności.
Niestety, okropnie mało wiarygodnie wypadł - ze względu na zły dobór aktorów.
Nie można dać takich ról, aktorom "nie z tej bajki".
Skrępowanie jakie było widać na ekranie, udziela się też widzowi.
No nie zagrało...nie było przekonujące, co akurat w takiej historii położyło zupełnie temat.
W Brokeback Mountain, pomimo też znanych aktorów, jednak zagrało.
Było wiarygodne, tutaj wręcz przeciwnie, stało się groteskowe i przez to zupełnie położyło całość.
Poza tym, za mało treści...wyszło jak nie potrzebnie rozciągnięta nowela...
jakież to stereotypowe: gejów lepiej żeby grali geje. Otóż złudne to bardzo.
Tu jest głęboka i tragiczna miłość dwóch mężczyzn do siebie nawzajem - tyle. Wszelkie podpórki środowiskowe na pewno by im i sprawie zaszkodziły. To nie film o gejach i ich uczuciach; to o mężczyznach, o ludziach.
Mylisz się.
Wcale nie muszą zagrać geje, ale aktorzy którzy swoją grą przekonają widza do historii którą opowiadają.
Tutaj według mnie oczywiście, a każdy ma swoje zdanie, tak się nie stało.
Po prostu było sztuczne i niewiarygodne, przez co "położyło" zupełnie temat.
Raczej mało osób o różnej orientacji - tak zagrany film, odebrało jako wiarygodnie opowiedziana historię...po prostu, wyszło kiczowato i bezbarwnie.
No niestety aktorzy nie unieśli tematu, ponieważ sam ich dobór był niewłaściwy.
odpowiedziałem na trzecie zdanie w pierwszym wpisie - ale jego autor chyba zapomniał co sam napisał.
Nie osądzałbym też tak łatwo - kto się myli.
Być może jestem zbyt młody /40+/ale potwierdzam
Niewypał
Zmęczony z kina wyszedłem
Po 15 minutach miałam ochotę wyjść, bo przykro było patrzeć na wspaniałych aktorów tak bardzo męczących się w tych rolach. Mimo to uważam, że to wartościowy film.
Zupełnie się nie zgadzam. Doskonale pokazane czułość, rozpacz i samotność w miłości.
faktycznie, coś tu "nie pykło". W "Samotnym mężczyźnie" ból Colina odczuwałam razem z nim, tu nie za bardzo. Film mnie wzruszył, bo dotknął tematu demencji, która od dłuższego czasu dotyka moich bliskich, ale to tylko tyle.