Mianowicie wątek przyjaźni Van Doren - Goodwin. Nie pojmuję jak ta przyjaźń tak nagle między nimi się zrodziła? W ciągu dosłownie jednego czy dwóch spotkań? Przecież tak to się nawet kolegami nie zostaje a nie mowa o przyjaźni. I późniejsze próby chronienia Van Dorena przez Goodwina - w imię czego? w imię tej 'przyjaźni'? Dziwny wątek
Ogólnie film całkiem niezły, chociaż warto zastanowić się nad wybielaniem postaci Van Dorena przez twórców filmu. W filmie Van Doren ukazany jest jako człowiek, który został wciągnięty w telewizyjne fałszerstwo jakby niechcący, to wszystko dzieje się wokół niego mimo jego woli, a on początkowo nawet się opiera ale później już tylko płynie z prądem. Podczas gdy w rzeczywistości trochę inaczej to wyglądało. Charles Van Doren od początku wiedział na co się pisze i od początku do końca znał odpowiedzi i cały schemat. Ciekawe komu zależało na wybieleniu tej postaci?
Ps. Nie wiem jak amerykańskie społeczeństwo mogło łykać całe fałszerstwo jak młode pelikany. Z ciekawości obejrzałem kilka odcinków rzeczywistego teleturnieju 21 i doszedłem do wniosku, że ci zawodnicy to strasznie słabi aktorzy. Na pierwszy rzut oka widać, że jakoś nienaturalnie zastanawiają się nad odpowiedziami i cieszą na wieść że odpowiedź była prawidłowa.
Taka mocna 7 ode mnie. Albo słaba 8. Jeszcze nie wiem
Podpisuję się - dla mnie też był ten wątek dziwny i nieprzekonujący. Z drugiej strony film jest oparty na wspomnieniach Goodwina a on sam był współproducentem... Sam już nie wiem.
Tzn. dlaczego chciał go chronić, to jest jakby wyjaśnione pod koniec - chciał dopaść dupków z telewizji a nie uczestników, których skusiła kasiorka i 15 minut sławy. No i nie chciał, żeby się gówno przylepiło do szanowanej rodziny - w końcu rodzice niczemu nie byli winni, a smród się za nimi na pewno później ciągnął.
Ale tego, dlaczego Van Doren się z nim brata, bo to on wychodzi z inicjatywą, zaprasza do domu itepe, podczas gdy przecież wie, że Goodwin węszy wokół niego zawodowo i podejrzewa o oszustwo - to jest strasznie dziwne.