Jasne, trochę "propagandowa" - w takim sensie, jakie miało to słowo przed wojną, a więc "propagująca pewne idee" - ale to naprawdę nieźle napisana, ze świetnym Bogardem w roli głównej produkcja "interwencyjna" protestująca przeciwko prawu karania homoseksualistów więzieniem i w nienachalny, ale twardy sposób piętnująca homofobię. A więc ideologicznie jest dokładnie tak, jak być powinno, aktorsko jest bardzo dobrze, realizacyjnie też bez większych zarzutów. Warto.