Film raczej poniżej oczekiwań, ale w taki upalny letni wieczór do piwa można zobaczyć. Jest głupi i infantylny, ale ogląda się bezboleśnie. Do momentu kiedy Van Damme był z nimi na wyspie to jeszcze nawet nieźle jest. Ale od kiedy grupa zostaje sama i jeden z członków zaczyna uważa się za boga, no to film nieco zaczyna drażnić tą swoja głupotą. Ale chociaż twórcy mieli gdzieś poprawność polityczną - "Obóz integracyjny" przypomina raczej filmy Sandlera, albo inne hity Polsatu - klozetowy humor, bluzgi (jak zwykle nie tłumaczone), nawet cycki się pojawiły. No w paru miejscach można się uśmiechnąć, ale trochę mało takich momentów jest. I szkoda tylko JCVD - początkowo nawet nieźle się parodiował, ale potem zrobili z niego frajera i mazgaja. A szkoda, bo w roli tego maniaka militarnego nieźle zgrywał się. No i to występ raczej drugoplanowy, a może nawet epizodyczny, a film reklamowany jego nazwiskiem. Reasumując - przy paru piwach może być całkiem znośny, ale są znacznie lepsze filmy w podobnym stylu.