Friendship Games bardzo mi się podobało. Może nie jest tak dobre jak Rainbow Rocks, ale trzyma poziom. Bardzo podobały mi się piosenki szczególnie "Unleash the magic" która była utrzymana w takim disneyowskim klimacie. Bardzo też polubiłem odpowiedniczki Mane 6 z konkurującej szkoły, w szczególności Sour Sweet oraz tą ze słuchawkami. Sunset Shimmer bardzo dobrze sprawowała się jako zastępca Twilight. Chociaż chyba nie dorównuje jej inteligencją, bo jak można było źle zrobić takie proste zadanie. Sci-Twi momentami mnie irytowała, ale szczerze byłem zaskoczony gdy okazało się że to ona jest głównym złym. Bardzo mi się podobał głos złej Twilight, dokładnie taki jak Raven z Teen Titans :D Ogólnie film wypadł bardzo pozytywnie. Teraz wystarczy tylko czekać na My Little Pony The Movie :D
Hmm, a ja Ci powiem, że jestem trochę rozczarowana... Rainbow Rocks na tyle podniosło poprzeczkę, że spodziewałam się czegoś lepszego, fabularnie i muzycznie. Co prawda wpadłam na dwa dni w słuchanie non stop "Acadeca", ale piosenki ogólnie bardzo wątłe.
Uważam, że niektóre wątki nadmiernie rozciągnięto - wystarczyło 5 minut, żeby pokazać, że Sci-Twi jest podobna do Twilight, a nie ciągnąć to przez cały "czas antenowy" w Crystal Prep. Bardzo ucierpiały na tym Mane6 z Shadowboltów.
Jak dla mnie nie wiadomo do końca, kto ma być tym czarnym charakterem, brak jednoznacznego antagonisty ;) Bo w końcu dyrektor Skolopendra (nie mogłam powstrzymać skojarzeń z tą postacią z Monster University :D) nakłaniała Sci-Twi do uwolnienia magii. To odróżnia trochę evil-Twi od Sunset Shimmer, która w EqG1 sama wybrała taką drogę. Końcowy pojedynek, niestety, jest praktycznie kalką tego z jedynki :/
Ale to nie znaczy, że uważam film za kiepski. Po prostu spodziewałam się więcej :)
Btw, kilka dni temu dodałam plakat, obsadę i opis, ale filmwebowi się nie spieszy z akceptacją :(
Wszystkie części Equestria Girls są dalekie od ideału, ale przy tym do dopiero dali popis nieumiejętnego pisania.
Ja się trochę zawiodłam. Rainbow Rocks było moim zdaniem lepsze. Tu jakoś nie zapamiętałam żadnej piosenki, w ogóle chyba było ich zdecydowanie mniej niż w poprzednich częściach. O zakończeniu nie wspomnę, które było wzięte nie wiadomo skąd. Dokładna kopia (tylko odwrócona) z pierwszej części, można było się postarać o coś lepszego. A całe te wielkie igrzyska to trochę mnie rozśmieszyły, Igrzyska Przyjaźni, a z przyjaźnią miały tyle wspólnego ile parówka ze zdrowym pełnowartościowym pożywieniem.
Takie 6/10