Myślę, że Gomorra dzięki ogromnej dawce realizmu jest dobrą odskocznią dla fanów kina gangsterskiego. Film doskonale rozprawia się z mitem włoskiego mafiosa, człowieka honorowego, budzącego podziw a nawet sympatię, troszczącego się o rodzinę i ludzi pokrzywdzonych. Wszyscy fani Ojca chrzestnego czy innych filmów, które mimo całej swej genialności, jednak w jakiś sposób gloryfikują przestępców, po tym filmie pozbędą się złudzeń. I nie twierdze, że nie powinno się mięć złudzeń natomiast myślę, że warto się czasem zdystansować i ten film doskonale w tym pomaga. Dla mnie niezwykle wymowna jest scena zabicia dwójki nastolatków. Odbywa się to bez zbędnych rytuałów i monologów ale po najmniejszej linii oporu, strzelając im w plecy z ukrycia. Ten film pokazuje, że rzeczywistym świecie dla gangsterów nie liczy się honor czy inne wartości lecz pieniądze i władza. W rzeczywistym świecie przestępcy to tylko przestępcy.
Pełna zgoda - warto podbić ten temat by zachęcić ludzi do obejrzenia tego filmu jakże "realnego". Tu nie ujrzą przystojnego i charyzmatycznego Pacino, ani mafii trzymającej się jakichkolwiek zasad.
Ta scena jak ich ciała ładują do "fadromy" i wywożą na plażę. Ona robi największe wrażenie i ciarki przechodzą przez plecy.
To jest mocne kino, dobrze zrobione i wywołujące emocje...
Scena mega mocna. Wątek dwóch chłopaków najlepszy z całego filmu. Dodam również do zapadających w pamięć scenę z krawcem odjezdzajacym tirem.
Ja się nie do końca zgodze. Oczywiście, w produkcjach wymienionych przez ciebie obraz jest podkoloryzowany, ale nie wziąłeś pod uwagę różnic między mafiami.
Camorra to Neapol i okolice, charakteryzuje się brakiem większej organizacji i herarchii, raczej są to klany zrzeszone pod jedną nazwą, bliżej im do gangów. Znacznie bardziej znany jest nam obraz mafioza z Cosa Nostry (Stany, Sycylia), w których faktycznie istnieją zasady, pewien honor, reguły. I to i to jest nazywane mafią, ale działają jednak inaczej. To trochę tak jak porównywać Mara Salvatrucha i 18th Street Gang z Bloodsami i Cripsami. W tym wypadku również wszystkie 4 nazywane są jednym pojęciem "gangu". Jednak ich pochodzenie, hierarchia, priorytety i działania znacznie się różnią.
Podsumowując można powiedzieć, że mafia mafii nie równa.
tylko, że tak naprawdę to mało co wiemy o mafii, sam Saviano pisze, że większość wydarzeń z książki jest znanych kilka/kilkadziesiąt lat wstecz jedynie dzięki zeznaniom skruszonych - no i konkluzja z książki Saviano wyłania się obraz potęgi ekonomicznej Kamorry nazywanie tego po prostu gangami to przesada jak dla mnie. Poza tym te nazwy gangów które przywołałeś... ja nie spotkałem się z rzetelnym opracowaniem przestępczości w USA, bo nie mówię tutaj o jakiś dokumentach w discovery...
>Wszyscy fani Ojca chrzestnego czy innych filmów, które mimo całej swej genialności, jednak w jakiś sposób gloryfikują >przestępców, po tym filmie pozbędą się złudzeń.
Zgadam się. Większość z tych scenariuszy jest po prostu wyssana z małego palca u nogi. ;) Ostatnia część Ojca chrzestnego była prawdziwa i miała sens - tylko forsa i rzeź, cała reszta jakieś tam rodzinne tradycje, zażyłości itp. pierdółki to zasłona dymna ukrywająca najzwyklejszy syf.
Zwróć tylko uwagę, że porównując Gomorrę do Ojca chrzestnego trochę przesadziłeś. Gomorra jest filmem produkcji włoskiej opartym na reportażu śledczym Saviano. Natomiast Ojciec chrzestny jest amerykańska produkcją fabularną. Poza tym zupełnie inne czasy, miejsce i mafia, więc raczej nie ma czego porównywać; tylko nacja ta sama;)
No bez przesady. Ojciec Chrzestny też nie był jakoś specjalnie ugrzeczniony. Też mieliśmy spiski, intrygi między rodzinami mafijnymi, brutalne sceny czy morderstwa z zaskoczenia bez zbędnych ceregieli. Też wszystko w dużej mierze kręciło się w okół pieniędzy a honor i cała reszta były jedynie fasadą.