Może jestem debilem, ale nie mam bladego pojęcia jak interpretować słowa matki Adasia - Zrób sobie górne światło. Czy należy je odbierać dosłownie, czy jest to jakaś metafora. Przyznam, że szukałem jej na necie, ale niczego nie znalazłem. Czy ktoś może wie o co tu chodzi.
Wydaje mi się, że chodzi tu o wyśmianie mowy potocznej. W każdym regionie Polski, w każdej rodzinie istnieją powiedzonka albo przyjęte do normalności zwroty, takie jak ten. Tu chodzi o to żeby on sobie włączył główne światło w kuchni bo nie widzi zupy pomidorowej. :P A on nie lubi górnych świateł - widocznie woli lampki. :D
"Dzień świra" opiera się na specyficznym języku - idealna polszczyzna polonisty występuje w jednym zdaniu z wulgaryzmami. Błędy językowe są tam dlatego, że ludzie mówią w ten sposób na codzień. A ten film pokazuje codzienność z różnych stron, trochę wyolbrzymioną, ale jakże prawdziwą...
Uważam, że nie ma sensu doszukiwanie się w tym zwrocie drugiego ani trzeciego dna. :)