Raczej w drugą stronę. A pierwowzorem ich jest: Ostatni człowiek na Ziemi (1964) http://www.filmweb.pl/film/Ostatni+cz%C5%82owiek+na+Ziemi-1964-121882
Wszystkie trzy filmy zostały zainspirowane książką z lat 50-tych. Najbliżej do literackiego pierwowzoru pierwszemu filmowi z 1964 r. z ikoną kina grozy w stylu retro V. Price'm. Żałuję, że nie ma wersji z lat 80-tych. Można by było na przykładzie jednej historii prześledzić zmiany jakie zachodziły w kinie amerykańskim.
Zwłaszcza ta ekranizacja pieprzyła wszystkie wątki i mocno wydziwiała książkowy oryginał. Najgorsze, że żadna z trzech ekranizacji nie miała tego wspaniałego zakończenia z książki, przez to straciły na głębi i kompletnie gubiły przekaz (wersja z Willem Smithem) albo zamieniały go na płytszy (wersja z Price'em).