swoisty autoportret Chaplina aż dziw bierze, że tylko 2 tematy no teraz już 3 i tylko nieco ponad sto głosów. Ten film trzeba zobaczyć, kapitalne podsumowanie całego dorobku od uwielbianego przez tłumy po nico zapomnianego szczególności po wprowadzeniu filmu dźwiękowego. Zresztą kapitalna scena Chaplin i Keaton razem na scenie już w podeszłym wieku, jeśli ktoś kocha film to ta scena musi dać do myślenia, jest sentymentalna i wzrusza, szczególnie jeśli ktoś obcował z ich filmami
Lata płyną. Nic się nie zmienia. Calvero mówił: "Ludzie utracili wyobraźnię". Może dlatego wciąż są przy tym filmie zaledwie 4 tematy. Szok!
A może dlatego, że muszą pakować wszystko do jednego worka bo im mózg się zmęczy... Chaplina od Felliniego dzieli wszystko, nie tylko 11 lat (tyle minęło od premiery "Świateł..." do "8 1/2").
Film ten widziałem kiedy miał na fw 19 głosów, ponad 3 lata temu i był to mój pierwszy Chaplin. O kinie nie wiedziałem nic, nie rozpoznałem nawet Keatona. A mimo to go doceniłem. Ten film jest klasą samą w sobie.
Nikt tu nie pakuje do wora. Każdy ma prawo do własnych skojarzeń a próby rozliczenia się z własnym życiem i twórczością i mi przywołują na myśl "8 i pół".
nie wiem czemu Cię burzy ten pomysł. ewidentnie oba filmy są podobne pod jednym względem, gdyż dotyczą tego samego -są jakby spowiedzią reżysera względem swojej pracy, w obu filmach w głównych bohaterach widzimy samych reżyserów (wiadomo, że felliniego gra kto inny, a chaplin przedstawia swoją rolę jako komika), jest ukazane ich podejście do pracy, słabości, są to filmy z elementami autobiografii reżyserów.
Chaplina widziałem bodaj całego, za PRL-u. Teraz robię sobie powtórki i wykupuję remasterowane wersje. To klasyka - a on był geniuszem kina, osobowością, z którą według mnie jedynie Orson Welles mógłby konkurować.