film nawet ciekawy (aż chce się zjeść sałatę;)), ale niestety wydaje mi się nie skończony, urwany przed końcem.
Mnie zabrakło w tym filmie jakiejś konfrontacji Thorna z osobami odpowiedzialnymi za produkcję pożywki. Oczywiście nie chodzi mi tu o taką w stylu zakończenia "Rambo 2", ale raczej czegoś jak w "Trzech dniach Kondora", gdzie obie strony wykładają argumenty i starają się uzasadnić swoje (zbrodnicze czy nie) postępowanie. Tymczasem tu Thorn drze się w tym finale, że "soylent green is people!", ale jakoś specjalnie nic z tego nie wynika (i to wcale nie dlatego, że m.in. dzięki plakatowi widz dochodzi do takich konkluzji już na samym początku). Dla mnie też rozczarowanie, ale takie leciutkie. Fakt, film mógłby być ciut dłuższy i nieco więcej rozwinąć, wprowadzić (chodzi mi tu zwłaszcza o drugą stronę - rządzący, naukowcy). Ocena: 7,5/10