Recenzja filmu

Znak wampira (1935)
Tod Browning
Jean Hersholt
Lionel Atwill

Tod Browning – człowiek z nietoperzem w głowie

Tod Browning stał się dla Hollywood w latach 30. specjalistą od opowieści o wampirach. "Znak wampira" to jego trzeci sławny film poruszający tą tematykę, po "Londynie po północy" i "Draculi",
Tod Browning stał się dla Hollywood w latach 30. specjalistą od opowieści o wampirach. "Znak wampira" to jego trzeci sławny film poruszający tą tematykę, po "Londynie po północy" i "Draculi", który równocześnie jest quasi-remakiem tego pierwszego, wypełnionym motywami i pomysłami drugiego.

Akcja filmu rozgrywa się w Czechosłowacji, gdzie mity i ludowe podania o wampirach i upiorach wychodzących nocami ze swych grobów, aby spijać krew żywych, są nadal obiektem wierzeń miejscowej ludności. W zagadkowych okolicznościach umiera w swym zamku Karell Borotyn, osieracając córkę Irenę – jego ciało zostało całkowicie pozbawione krwi, a sekcja wykazała, iż na szyi denata znajdują się dwie małe ranki. Dla lokalnego doktora Doskila diagnoza jest zarówno prosta, jak i okrutna – mężczyzna padł ofiarą wampira. To tłumaczenie nie przekonuje jednak inspektora policji Neumanna. W kręgu podejrzanych stawia on głównie barona von Zindena i narzeczonego Ireny - Fedora. Stary zamek Borotynów zostaje wystawiony na sprzedaż, wkrótce jego dzierżawą interesować zaczyna się tajemniczy hrabia Mora, o którym krążą dziwne plotki wśród miejscowych chłopów. Niespodziewanie Irena staje się obiektem ataku wampira. Pomóc jej jest w stanie tylko sławny profesor Zelin.

Film łączy w sobie horror, obecny pod postacią wątku walki z upiorem, zapożyczonego z "Draculi", oraz kryminał, jako próbę ponownej realizacji pomysłu, na którym opierał się "Londyn po północy". Ponadto w dziele tym obecnych jest również sporo elementów komicznych – cały obraz balansuje na granicy makabry i farsy, jednak na tyle umiejętnie, iż w żadnym momencie filmu linia ta nie zostaje przekroczona.

Oryginalnie film trwać miał około 80 minut, został jednak pocięty do wersji godzinnej – miejskie legendy głoszą, iż stało się tak, ze względu na kazirodcze podteksty pomiędzy hrabią Morą i jego córką Luną. Bardziej wiarygodne źródło (komentarz od wersji limitowanej DVD) informuje, że materiał wyrzucony zawierał głównie sceny komediowe z udziałem gosposi. Obsuwając na bok spekulacje na temat genezy owych cięć, należy stwierdzić, iż w filmie wyraźnie czuć owe korekty – momentami fabuła filmu zdradza spore przeskoki, budzi uczucie sztuczności. Od strony techniczno-wizualnej "Znak wampira" prezentuje się nieco lepiej niż starszy "Dracula" – kadry są lepiej naświetlone, a sama akcja bardziej wartka. Dialogi postaci są bardziej naturalne - widać, iż dźwięk nie stanowi już tutaj kłopotliwego dodatku i zostaje poprawnie wykorzystany. Również sam zamek Mory, chociaż jest to niemal lustrzane odbicie siedziby Draculi, sprawia wrażenie bardziej dopracowanego – w celu nadania mu realizmu sprowadzono nawet z Ameryki Południowej ogromne nietoperze (widz może podziwiać je ukryte w załomach murów zamczyska – do scen akcji wykorzystano tradycyjnie gumowe atrapy).

Również obsada aktorska to mocny element filmu – Bela Lugosi, grający Morę, nabrał wprawy w odgrywaniu roli majestatycznego Księcia Ciemności – spore wrażenie robi widok jego kamiennego oblicza wykrzywiającego się nagle w niemym wyrazie nienawiści. Do historii przeszła scena, w której hrabia Mora i Luna (Carroll Borland), niosąc zapalone świece, przemierzają powoli zamek, eskortowani przez nietoperza sunącego na sznurku - obraz ten jest chyba najlepszym podsumowaniem hollywoodzkiej sylwetki wampira. Borland, która wdarła się do historii horroru głównie dzięki tej krótkiej roli (poświęcono jej nawet postać Morticii Addams, bohaterki sławnej serii "Rodzina Addamsów"), podziwiać możemy w jeszcze jeden doskonałej pod względem technicznym scenie, w której zlatuje na ziemie na ogromnych, nietoperzych skrzydłach. Bela Lugosi w "Znaku wampira" ma jednak doskonałego rywala – niezwykle charyzmatycznego i utalentowanego Lionela Barrymore’a, który wciela się w wyrazistą postać profesora Zelina.

Kryminalne zakończenie filmu wprawić może niejednego widza w konsternację, gdyż stawia pod znakiem zapytania wiele wcześniejszych elementów fabuły – te nie zawsze logiczne powiązania pomiędzy wątkami, oraz końcowa kwestia Lugosiego, dobitnie nawiązująca do produkcji filmu "Dracula", sprawiły, iż "Znak wampira" przez wielu miłośników i krytyków kina grozy uznawany jest za pewną autoparodię stylu.

Dla fanów zamierzchłych czasów horroru film ten pełni dość ważną rolę, gdyż niejako przybliża fabułę i intrygę zaginionego obecnie niemego "Londynu po północy", w którym niezapomnianą rolę odegrał Lon Chaney. Z drugiej strony "Znak wampira" można oglądać jako dzieło całkowicie samodzielne – sugeruję wówczas zobaczyć film ten po seansie "Draculi" Toda Browninga z 1931 roku – wówczas "Znak wampira" będzie swoistą wisienką – lub raczej dwoma krwawymi znamionami – na hollywoodzkim torcie grozy.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones